The L Word

Świetnie opowiedziana historia dziejąca sie środowisku lesbijek w Los Angeles. Poznajemy przeróżne charaktery: Bette i Tinę - parę od 6 lat planującą potomstwo, Danę - tenisistkę, która jeszcze sie nie ujawniła, Shane - która bierze wszystko co nie zdąży wspiąć sie na drzewo Jezyk

, Alice - bi/les (bo ona jeszcze sama sie nie może zdecydować, Jenny - introwertyczkę mieszkającą z chłopakiem, marine - właścicielkę knajpki The Planet, Max - transeksualistkę chcącą dokonać zmiany płci. Całkiem różne od siebie, ale będące w głębokiej przyjaźni ze sobą. serial ciekawy, nie stroniący od scen o zabarwieniu erotycznym i do tego niegłupi. Nie mówię, że jest on encyklopedią wiedzy o lesbijkach, ale mamy tu tak różne postawy, że można sie z nimi zgodzić lub nie, a bohaterki je reprezentujące, możemy polubić lub też nie, a i podpatrzeć też jest co Kwadratowy

. aktorki zostały wybrane kapitalnie, nie są to żadne wielkie nazwiska (może oprócz Jennifer Beals (tej co tańczyła w filmie "Flashdance") i Pam Grier) dzięki czemu widzimy nie aktorki a bohaterki. Co jest też bardzo fajne to to, że muzyka w tym filmie odgrywa ważną rolę, nie dość że grana często w The Planet to jeszcze często podkreślając nastrój scen lub bohaterek. praktycznie soundtrack to zbiór muzycznych perełek Wesoly

. Powiem szczerze uzależniłam sie od tego serialu, przywiązałam do bohaterek i dawno już przy żadnym serialu sie tak nie bawiłam. Jest to idealna mieszanka, dramatu, komedii i romansu. Serial w żadnym wypadku nie jest obraźliwy (no chyba, że ktoś jest z młodzieży wszechpolskiej, ale to wtedy takiego delikwenta nawet kwiatek rosnący gdzieś na łące może oburzać), nie razi a dostarcza bardzo dobrej rozrywki Wesoly

. Jeśli macie szansę obejrzyjcie, bo u nas w telewizji jeszcze dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugo tego nie uświadczymy niestety. Pozdrowka Wesoly